piątek, 3 kwietnia 2015

Miniaturka #1- Zemsta cz.I

   --Hermiona! To nie tak!- krzyknął Ron zakrywając się kołdrą. Szatynka stała zszokowana w drzwiach ich sypialni.
--Nie, to co ta kurwa tu robi? Możesz mi to jakoś racjonalnie wyjaśnić?- zapytała spokojnym, aczkolwiek przepełnionym jadem głosem. Zanim chłopak zdążył się odezwać, podniosła rękę i wskazała na dziewczynę stojącą w kącie- Nie, nie, nie! Ona po prostu jest nieuleczalnie chora, a jeszcze nigdy nie miała faceta. To był akt miłosierdzia, tak?
--Hermiona, ja ci wszystko wyjaśnię! Olivia tylko...
--Tu nie ma co wyjaśniać, Ron. Brzydzę się tobą.- powiedziała i ściągnęła z palca pierścionek zaręczynowy, który dostała od niego niecałe dwa miesiące temu. Rzuciła nim w niego i z pięknym uśmiechem powiedziała- Weź go sobie, twojej dziwce z pewnością się spodoba. A teraz pakuj się. Nie chcę cię tu więcej widzieć.
--Ale...-zaczął znowu Weasley
--Masz rację! Nie będę mieszkała w domu, w którym pieprzyłeś się z jakąś lafiryndą. To ja się wyprowadzę.- powiedziała i machnęła różdżką, a wszystkie jej rzeczy wyleciały z szafek i przeniosły się do stojącego obok szafy kufra.- Nie próbuj się ze mną kontaktować, dobrze? Żegnam.
--Kochanie!
 Ale ona zdążyła już się aportować.
--Może to i lepiej, misiu?- zaczęła Olivia podchodząc do kochanka. Nagie ciało zakrywała jedynie poduszką.- I tak by się przecież dowiedziała, misiu. Oszczędziłeś jej tylko zbędnych łez, ty mój bohaterze...
--Spierdalaj, nie mamy o czym rozmawiać.- powiedział Ron chowając twarz w dłonie. Dziewczyna objęła go kurczowo i zaczęła szeptać do ucha.
--Teraz będziemy mogli zająć się nami, misiu. Pamiętasz naszą rozmowę...?
--Nie słyszałaś co powiedziałem? Spierdalaj. To był tylko seks, rozumiesz?

***

 Hermiona przeniosła się do domu Ginny. Przyjaciółka otworzyła jej po chwili z uśmiechem, który szybko zszedł z jej twarzy widząc kufer stojący za dziewczyną.
--Zdradzał mnie.- powiedziała tylko szatynka. Ginny natychmiast porwała ją w ramiona.
--Tak mi przykro, przepraszam cię za niego... Nie powinien był...
--Nie, Ginny. Dobrze się stało, wolałabym dowiedzieć się teraz niż żyć przez lata w kłamstwie.
--Wejdźmy może do środka...
 Hermiona kiwnęła nieznacznie głową i weszła do mieszkania rudej. Swoje kroki od razu skierowała do pokoju dla gości, w którym zawsze spała będąc tutaj.
--Opowiesz mi wszystko?- zapytała Ginny wchodząc za nią do sypialni.
--Byliśmy dzisiaj umówieni na kolację. Zerwałam się wcześniej z pracy żeby się przygotować. Kupiłam na tą okazję nową sukienkę, chciałam jakoś zrekompensować mu mój wyjazd. Jak weszłam do środka po całym domu porozrzucane były ubrania, a w sypialni rżnął ją jak gdyby nigdy nic.
--Co za sukinsyn...- szepnęła ruda. Dłonie zacisnęła tak mocno, że pobielały jej knykcie.
--Macie jedną matkę.
--Nie łap mnie za słówka, Hermiono, przekaz jest ten sam. Co zamierzasz?
Szatynka zastanowiła się przez chwilę. Pomyślała o wszystkich wspólnych chwilach spędzonych z Ronem, o żalu jaki teraz wypełniał jej serce. Uśmiechnęła się i odgarnęła z czoła niesforne włosy.
--Pokażę mu co stracił. Jeszcze będzie mnie błagał o przebaczenie. Będę najlepszym co go w marnym życiu spotkało. Sprawię, że zapamięta mnie na długo.
--Mam zacząć się bać?
Hermiona roześmiała się i pokiwała delikatnie głową.
--Tak. To będzie najpiękniejsza zemsta w historii...

***

 Następnego dnia Hermiona zaczęła wcielać w życie swój szatański plan. Ubrała swoją najlepszą sukienkę, w której Ron nie miał jej jeszcze okazji zobaczyć. Do tego wysokie szpilki i dość mocny makijaż. Była gotowa.
Do Ministerstwa Magii dotarła jak zwykle, przed czasem. Dziś czekało ją bardzo ważne spotkanie dyrektorów wszystkich Departamentów, więc ona jako szefowa Ministerstwa Przestrzegania Prawa Czarodziejów musiała się na nim pojawić. Przez całą drogę do swojego biura czuła na sobie spojrzenia płci przeciwnej, i nie tylko, czarownice też patrzyły na nią z nieukrywaną zazdrością. Czuła się dumna z siebie, wzbudzała zachwyt i podziw, a o to jej właśnie chodziło. Nagle zza rogu wyszedł znienawidzony przez nią blondyn. Omiótł ją ciekawskim spojrzeniem, trochę dłużej zatrzymując się na jej długich nogach.
--No, no, no... Granger... Z początku cię nie poznałem.
--Witaj Malfoy.- powiedziała obojętnym tonem i zarzuciła włosy na ramię- A teraz żegnam, spieszę się.
--Na spotkanie?- zaczął zanim zdążyła się choćby odwrócić.
--Nic ci do tego. Zajmij się swoimi mało istotnymi sprawami.
Draco wzruszył tylko ramionami i oddalił się w sobie tylko znanym kierunku.
--Hermiona! Wyglądasz obłędnie!
--Dziękuję Cassidy- powiedziała do swojej sekretarki, wchodząc do biura.- Mogłabyś przynieść mi kawę?
--Lecę.- dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i pospiesznie wyszła.
Panna Granger pogratulowała sobie w myślach wyboru sekretarki, na Cassidy zawsze mogła liczyć. Spotkanie zaczynało się dopiero za czterdzieści minut, więc miała jeszcze sporo czasu. Już dawno wypełniła wszystkie bieżące raporty i powysyłała sowy z zawiadomieniami. Skrupulatność, której nabawiła się w szkole, zakorzeniła się w niej już na dobre. W sumie od czasów szkolnych niewiele się zmieniła. Nadal była tą samą sumienną, pracowitą i pozytywną dziewczyną z burzą loków na głowie.
Z rozmyśleń wyrwało ją wejście Cassidy, za dziewczyną lewitowały dwie parujące filiżanki. Hermiona uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością i gestem wskazała jej pobliskie krzesło.
--No-zaczęła blondynka, szczerząc się- a teraz opowiadaj.
--Co?
--Twój strój. Nie gadaj, że zmieniłaś styl, bo taki miałaś kaprys. Za tym musi stać coś większego.- Cassidy z zaciekawieniem podniosła do góry brew, Hermiona wybuchnęła śmiechem.
--Dlaczego ty zawsze musisz wszystko wiedzieć?
W taki sposób minęło im kolejne czterdzieści minut.

***

 Spotkanie zdawało się ciągnąć w nieskończoność. Ron, cały czerwony na twarzy, rzucał jej ukradkowe spojrzenia. Czuła, że już żałował, ale to jej jeszcze nie wystarczało. Miał usychać z rozpaczy, miał poczuć jak to jest stracić kogoś, na kim ci zależało. Tak, Hermiona Granger zagwarantuje mu to w najefektowniejszy z możliwych sposobów...
Po spotkaniu Malfoy odciągnął ją na bok.
--W taki sposób nic nie osiągniesz.
--Nie wiem, o co ci chodzi.- zapewniła dziewczyna, starając się brzmieć przekonująco. Nie wyszło.
--Błagam cię, Granger.- Draco roześmiał się i założył ręce na piersi- Widzę, co usiłujesz zrobić. I dobrze ci radzę, wymyśl coś innego, bo tak nic nie zyskasz.
--Nic ci do tego, zajmij się swoim życiem a mi daj spokój.
--Mogę ci pomóc.- powiedział na tyle cicho, żeby usłyszała. Z jego szarych oczu biła przekonująca szczerość.
--Jak?
--Umów się ze mną.
--Żartujesz?- Hermiona przewróciła oczami- jest tu jakaś ukryta kamera?
--Kame... co?
--Nieważne, nawet nie ma takiej opcji, Malfoy. Za żadne skarby świata się z tobą nie umówię, z resztą niby jak miałoby mi to pomóc?
--Przecież nie na prawdę! Mamy tylko udawać. Z reztą, nieważne- powiedział, nieudolnie naśladując jej głos, na co była Gryfonka prychnęła- Skoro mówisz, że nie chcesz mojej pomocy, to nie będę się wysilał... Zajmę się swoimi sprawami, jak radziłaś- dodał z tajemniczym wyrazem twarzy i odwrócił się na pięcie.
Raz, dwa, trzy...
--Czekaj. Jaki masz plan?

***

Hermiona z początku nie była przekonana. Nie umiała zaufać Malfoy'owi i nie widziała zbytniej szansy na współpracę z tym oślizgłym gadem. Ale zgodziła się. Nie miała przecież już nic do stracenia.
Nie posiadała żadnego pojęcia, skąd Draco o wszystkim wiedział, i w sumie też nie chciała być tego świadoma. Wolała, aby wszystko co wiązało się z tym osobnikiem, dotyczyło jej w jak najmniejszym stopniu. Dlatego też postanowiła nie zagłębiać się za nadto w jego życie i w normalnej sytuacji oczekiwałaby tego również od niego, ale nie teraz.
Teraz jest szczęśliwą dziewczyną Dracona Malfoy'a.

_________________

Tak, wiem. Jestem okropna. Pierwsza część nie powala i zdaję sobie z tego sprawę. Wszyscy, którzy czekali na rozdział mają prawo się na mnie wkurzać. Zawiodłam nie tylko was, ale i siebie. Jest mi przykro, ale postanowiłam, że w święta biorę się do roboty i spinam dupę! Piszcie w komentarzach czy wolicie kolejną część miniaturki, czy rozdział ;*
Kocham,
Pure

4 komentarze:

  1. Jak dla mnie to ta miniaturka się świetnie zapowiada i ja chce następną część :D :D ale tak ogólnie strasznie lubię twoje opowiadanie :D :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze względu na interesującą postać Olivii- miniaturka:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Dzięki za komentarz pod moja ostatnia informacja na blogu :-) Przeniosłam bloga na blogspot. W związku z tym zapraszam na nową miniaturkę juz pod nowy adres :-) http://granger-malfoy-po-latach.blogspot.com/2015/05/trzy-miesiace-z-zycia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i zapomniałabym! Jak wroce do domu to nadrobię Twoje rozdziały! Pozdrawiam :-)

      Usuń